- Lepiej zacznijmy już budować łóżeczko. - podnoszę na nią wzrok, a jej twarz blednie.
- Co? Jak to możliwe? Prawie mnie usmażyłeś! - wstaje i wyrywa mi test z rąk.
- Skarbie, dałem na najmniejsze wstrząsy. Nie było tak źle, nie przesadzaj. - mrużę oczy na jej głupie wyolbrzymianie sprawy. Miała się, kurwa, uspokoić, wyobraźcie sobie, co by było, gdybym dał na największe wstrząsy? Ja pierdole, czułaby się, jakby skakała z dachu, gdybym to zrobił.
- Nie, nie mogę być w ciąży! Szczególnie z twoim dzieckiem! - wrzeszczy i zaczyna chodzić w tę i z powrotem, to jeden z jej zwyczajów, kiedy jest wkurzona.
- Aww, no co ty, nie jest tak źle. Nie widzisz? Taki mały Harry Junior? - uśmiecham się, kiedy wyobrażam sobie małego chłopca, biegającego po domu. Jego brązowe, kręcone włoski i oczy Aubrey. Brązowe. Biegający z małym zabawkowym pistoletem. Chciałbym tego. Nienawidzę dzieci, ale jedno, które byłoby moje - chciałbym.
- Nie, nie chcę go. - podnoszę głowę na nią, wygląda śmiertelnie poważnie.
- Cóż, chcesz czy nie, będziemy je mieli. - mówię przez zaciśnięte zęby. Chcę mieć to dziecko.
- Harry, nie rozumiesz. Nie chcę zostać mamą. W każdym razie, nie teraz. - przełyka i spuszcza wzrok.
- Lepiej zacznę kupować książki dla rodziców, bo musimy być gotowi. - nie patrzę na nią i wychodzę z łazienki.
Muszę być teraz ostrożniejszy, kiedy jest w ciąży, ale ona też musi przestać mnie wkurzać, jeśli nie chce zostać porażona na śmierć.
Wchodzę do kuchni i słyszę jej małe stopy, uderzające do drewnianą podłogę, podążając za mną.
- Harry? - odwracam się.
- Co?
- Naprawdę chcesz zostać ojcem? - pyta, w końcu patrząc mi w oczy.
- Szczerze? Chcę. - wzdycham, historia naszego życia idzie szybko, jeśli o tym pomyśleć. Jakbym minutę temu starał się ją w końcu złapać, a teraz jest w ciąży z moim dzieckiem.
- Ale... ja nie chcę zostać mamą. - jej oczy są zaszklone i mogę wyczuć, że panikuje.
- Hej, nie płacz. Wszystko będzie dobrze, kochanie. - chwytam ją za podbródek, jej małe, delikatne usta drżą.
- Po prostu się boję. - szepcze.
- Ja też, ale również się cieszę. - mały uśmiech tworzy się na tą myśl.
- Teraz odpocznij. - mówię i kieruję ją do sypialni. Zamykam drzwi i opieram się o nie plecami.
- Moje dziecko. - wymawiam, akcentując pierwsze słowo.
Aubrey POV
Muszę coś zrobić. Teraz. Nie jutro, nie za tydzień, ale teraz. Zamykam drzwi i patrzę w dół na moją bransoletę na kostce, po czym podbiegam do garderoby.
Otwieram stronę Harry'ego, szperam pod jego złożonymi kurtkami i wyciągam sejf, który znajduje się tam od miesiąca. Otwieram go kluczem, który był w kieszeni kurtki i ostrożnie wyciągam mały, srebrny pistolet.
- Nie będę miała tego dziecka. - biorę głęboki wdech i celuję prosto w bransoletę. Jeden strzał i rozpadnie się na kawałki. Powinien lepiej wiedzieć, żeby nie zostawiać mnie w jednym pokoju z bronią. Otwieram drzwi z lekkim zgrzytem, nikogo nie widzę na korytarzu. Idę do kuchni i wyglądam przez okno, widzę, jak szuka czegoś w środku swojego auta, dziwi mnie, jak on może być tak głuchy. Wychodzę tylnymi drzwiami i staję na przeciw jego, pożal się boże, samochodu.
- Co ty z tym robisz? - podnosi wzrok i marszczy brwi na moją dłoń, trzymającą pistolet.
- Mówiłeś, że chcesz być jak Bonnie i Clyde? Cóż, odpalaj silnik, mamy coś do zrobienia. - patrzy zdziwiony, po czym zamyka auto.
- Zmieniłem zdanie, jesteś w ciąży z moim dzieckiem, żartujesz sobie, kurwa, prawda?*
- Po prostu zróbmy to ten jeszcze jeden raz. Zabijmy kogoś. - potrzebuję, aby się zgodził.
- Wsiadaj to samochodu. - wzdycha i otwiera drzwi od strony kierowcy.
Uśmiecham się i wsiadam.
____________________________________________________
Cóż, Aubrey jest bardzo przestaną osobą, więc kiedy Harry raził ją prądem, a ta czuła, jakby 20 piorunów w nią uderzyło i zabijało, to nie była prawda. Nie czuła tego bólu od roku, więc odczuwała wstrząsy dwa razy mocniej, bolało ją to, ale nie aż tak, aby to mogło zabić ją czy dziecko. :)
* Chodzi o to, że Harry rozmyślił się, co do Bonnie i Clyde'a oraz tych wyjazdów, bo Aubrey jest w ciąży i nie chce, aby coś jej się stało, ale po jej "namowach" ten się zgadza - jakby co. :D
* jeśli przeczytałaś/eś - zostaw komentarz *
Całuję, Ann. :*
O,mój,bosze!!! Nieee to dziecko nie moze zginąc!!! Czy ty mowiąc ze to dziecko nie urodzi sie po 9 miesiącach mialas na mysli ze wcale sie nie urodzi???(plissss powiedz)!! Aubrey to kompletna idiotka!!! No przeciez to chore no prosze was!!! To sie nie może tak skonczyc(ja pitole ale ze mnie panikara xD)!!!!! Nie mozesz tak tegoo zostawic...proszeeeee dodaj rozdział jeszcze dzis ploseeeee ������...
OdpowiedzUsuńCzekam na next, teraz ciągle bede wchodzic na bloga i sprawdzac czy jest nowy rozdział!!! Pozdrawiam
~$andra
Omg omg omg!!!! Taki slodkiiiii Harrus taki małyyy ochhhhh, moja wyobraźnia! Swietny rozdzial czekam na next ~xoxo~
OdpowiedzUsuńTo dziecko bedzie żyło??? Prawda?? Czekam na next
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial . Jestem ciekawa co sie stanie z dzieckiem . <3
OdpowiedzUsuńBoje sie co ona planuje?! czekam na next <3
OdpowiedzUsuńNext!!!! No normalnie musze wiedziecco sie stanie!! Dodaj jeszcze dzis rozdział!!
OdpowiedzUsuńSuper, boskie.
OdpowiedzUsuńŻe też Harry nix nie słyszał.
W ciąży jest...
Czekam na kolejny
Super, boskie.
OdpowiedzUsuńŻe też Harry nix nie słyszał.
W ciąży jest...
Czekam na kolejny
Świetny rozdzial!!! Cieszę się że jest tak często dodawane:-)
OdpowiedzUsuńNIE WIEM CO POWIEDZIEĆ.............. CZEKAM NA NASTĘPNY :D KOCHAM <3
OdpowiedzUsuńnastępny prosze
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńNwm jak zacząć komentarz więc napisze, że jest mega <3
OdpowiedzUsuńSuperrr, kiedy next????????????? <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny????
OdpowiedzUsuńjest taki..(rozdział)...yufrhbdhhudihisahudeashiube nie wiem jak to opisać xD
OdpowiedzUsuńkiedy next???
Next??
OdpowiedzUsuń