sobota, 13 września 2014

CHAPTER 19


Poprzednio w Stalked:

Odwraca głowę w moją stronę i ściera ślinę i patrzy, jak czekam na to, co zrobi dalej.

Pocałował mnie.


Aubrey POV

Jego usta są twarde i suche, a ja nie mogę się ruszyć. Jego ciało dociska moje i nie mogę się już czuć bardziej niekomfortowo, niż teraz. Czuję się tak, jakby próbował ukraść całe powietrze z moich płuc i udusić mnie. Nie wiem, co mam teraz zrobić i muszę coś wymyślić, zanim umrę z braku powietrza. W końcu zostawia mnie, a ja biorę wdech, stykamy się ze sobą czołami, nadal staram się zaczerpnąć trochę powietrza.
- Proszę, powiedz mi, że coś poczułaś. - jego oddech uderza mnie prosto w twarz. Nie wiem, jak zareagować, co powiedzieć albo co czuć. Moje milczenie powoduje, że opuszcza głowę, zdając sobie sprawę z szoku, w jakim się znajduję. Puszcza mnie i robi krok do tyłu, jego wyraz twarzy pokazuje cierpienie. Stoję tu odrętwiała i patrzę, jak przejeżdża dłonią po swoich włosach, patrząc w dół. Biegnę do piwnicy, nie słysząc go za sobą i zamykam drzwi. Moje dłonie dotykają buzi i czuję usta. Nie wiem, co robić. Siadam i myślę, wysilam mózg analizując to, co się właśnie stało.
Wiem, że naprawdę nie mam pojęcia, co zrobić, ale moim jedynym wyjściem teraz jest to, aby uwierzył, że kocham go i jeśli zdobędę jego zaufanie - wydostanę się stąd. Muszę sprawić, aby uwierzył, że podobał mi się ten pocałunek, przytulanie, wszystko. Jeśli to jest wszystko, co mogę zrobić - zrobię to; potem odejdę.
Biorę drżący wdech i wstaję gotowa sprawić, aby uwierzył, że zależy mi na nim, nawet jeśli jedyne, co chciałabym zrobić to poderżnąć mu gardło. Wchodzę do kuchni, próbując znaleźć jego bujne loki. W końcu znajduję go na kanapie przed telewizorem, nogi ma na stoliku, a misia w ręku.
Niezgrabnie siadam obok niego, ale on nawet nie odwraca głowy w moją stronę, aby na mnie spojrzeć.
- Twoja kanapka jest na stole, jeśli nadal jesteś głodna. - mówi, nie odwracając wzroku od telewizora. Wstaję i znowu idę do kuchni, biorę kanapkę i nie waham się włożyć jej całej do gardła. Mój żołądek burczy z wdzięcznością i nic na to nie poradzę, uważam, że jest pyszna. Podchodzę i staję przed nim, zaczynając stukać w jego nogę, chcę przykuć jego uwagę. Jego zielone oczy patrzą na mnie, czekając na to, co zaraz będę chciała zrobić i to, co zrobiłam zaskoczyło zarówno jego, jak i mnie. Patrzę na niego i pochylam się, więc nasze twarze znajdują się blisko siebie. Patrzy na mnie i czeka, aby zobaczyć, co planuję zrobić dalej; całuję go, a on nie waha się owinąć rąk wokół mojej talii. Jego oddech pachnie piwem i natychmiast odsuwam swoją twarz, ale nie na tyle, aby zauważył moje obrzydzenie. Jęk wychodzi z jego ust i usadza mnie sobie na kolanach, a ja natychmiast przerywam pocałunek, nie chcąc, aby to zaszło dalej, niż zamierzałam.
Siedzę niewygodnie na jego kolanach i przyglądam się, czy to poczuł, wyraz jego twarzy świadczy o tym, że tak. Wkłada kosmyk moich włosów za ucho i uśmiecha się, pokazując swoje dołeczki, ale nie zęby.
- W końca wróciłaś, piękna. - całuje mój policzek i upewniam się, że się rumienię, udając, jak gdyby to był najsłodszy gest z jego strony.

Harry POV

W końcu zrozumiała, że jestem tym, czego potrzebuje w swoim życiu, czego chce. Myślę, że pocałowanie jej nie było błędem, właściwie to to otworzyło jej oczy i sprawiło, że poczuła to, co czuła do mnie od dawna; miłość. I nie mogę być bardziej szczęśliwy z jej działań. Jej pocałunki są miękkie i opiekuńcze w połączeniu z uczuciem ognia. Patrzy na mnie przez chwilę i nic nie mogę na to poradzić, ale ja nie patrzę na nią. Może po tym wszystkim nie jestem już potworem. A może ktoś jest w stanie kochać tego demona. Wiem, że nie jestem najmilszą osobą na świecie, ale teraz, kiedy swobodnie daje mi szansę kochania jej, pokażę, jak taka dziewczyna jak ona powinna być traktowana, zaczynając od teraz. Uśmiecha się do mnie, a moje serce zaczyna bić szybciej. Jestem w pełni świadomy, że brzmię jak 13-letnia dziewczynka, ale nie obchodzi mnie to. Moja miłość do niej jest silniejsza, niż kiedykolwiek wcześniej. Sprawię, że będzie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, ponieważ kocham ją, z całego serca.

Trzecia osoba POV

Jej aktorstwo było jednym z najlepszych,  jakie ktokolwiek mógł kiedykolwiek zobaczyć. Gdybyś ich nie znał, mógłbyś pomyśleć, że naprawdę się kochają. Miała plan, na który nikt by nie wpadł. Nie była głupia, nie brała pod uwagę porażki. Przed tym, jak jej świat odwrócił się do góry nogami była opiekuńczą osobą, ale jego złe sposoby sprawiły, że w jej żyłach zaczął płynąć jad węża. Jej umysł był poza kontrolą z milionem pomysłów na to, co mogła zrobić temu loczkowi naprzeciw niej. Myślała o sposobach zamordowania go, od otrucia do zabicia podczas snu. Już nie była delikatnym łabędziem, stała się cichym wężem czekającym na rozproszenie i szybkie zabicie go. Nie była już Aubrey Evens, wszyscy wiedzieli, że była w trakcie przeobrażania się w demona. Nie zamierzała być bita i wyzywana przez nikogo, nie zamierzała polec bez walki ani dziś, ani jutro, ani żadnego dnia w jej życiu. Chciała zniszczyć mu życie na tak długo, jak się tylko da. Uśmiechała się do niego fałszywie, on trzymał ją blisko, chciała olać go i zabrać jego rękę od siebie, ale siedziała cicho i znosiła to. Tak, jak będzie musiała znosić to przez resztę pobytu tutaj.

______________________________________________________

Rozdział nie wyszedł za fajnie, wiem o tym, w tym momencie nie za bardzo mam głowę do tłumaczenia Stalked. :c Jednak nie poddaję się, bo wiem, że długo czekacie na nowe rozdziały i jestem wdzięczna, że jesteście ze mną, nie zostawiacie mnie. :*

Buziaki, Ann. 

piątek, 5 września 2014

CHAPTER 18


Aubrey POV

Nie mogę uwierzyć, że odeszli. Mogłam zostać uratowana i wrócić do domu. Do moich rodziców, którzy prawdopodobnie zostawiliby mnie w domu, ale byłabym bezpieczna. Chcę wrócić do domu i leżeć w łóżku i oglądać telewizję i jeść, bo nie jadłam nic od paru dni. Burczy mi w brzuchu co pięć minut i nie tylko o to chodzi, jestem zdesperowana, aby wziąć prysznic. Teraz leżę na zimnej podłodze, moje włosy to jeden wielki bałagan i mam nową bransoletę na kostce. On chce mnie zniszczyć, ale nie dam się. Zapłaci za wszystko, co mi zrobił; za Johnny'ego. Tak bardzo chcę zemsty, chcę, aby czuł taki ból na swoim ciele, jaki ja czułam, kiedy zobaczyłam ciało mojego martwego chłopaka. Mówiąc o diable, wchodzi tu, gdzie jestem, siada na krześle zaraz obok mnie i przygląda się, jakbym była jakimś dziwnym stworem.
- Dzisiaj pójdziesz wziąć prysznic i zjesz coś. - podnosi mnie i od razu czuję się zdegustowana jego brudnymi, kryminalnymi dłońmi. Wchodzi do małej łazienki i sadza mnie przy zlewie, odwraca się w stronę prysznica, czeka do momentu, aż woda zrobi się ciepła i odwraca się, patrząc na mnie.
- Masz zamiar wyjść czy zostać tu i gapić się na mnie jak pedofil? - spojrzał na mnie ze złością i wyszedł z łazienki, trzaskając drzwiami, a ja szybko je zablokowałam. Zdejmuję ciuchy i wchodzę pod prysznic, czuję uderzenia cieplej wody, co momentalnie rozluźnia moje mięśnie. Bransoleta na nodze nie zepsuje się przez wodę i wkurza mnie świadomość, że jest niezniszczalna. Patrzę na prysznicowe półki i widzę, że ma mój szampon, którego używałam i płyn do mycia ciała. Szybko myję siebie i włosy i wychodzę, aby zorientować się, że nigdzie nie ma ręczników. Co mam teraz zrobić, potrzebuję nowych ciuchów, moje są brudne i podarte przez ucieczki, upadki, chowanie, i teraz przez pobicie. Wyglądam przez drzwi łazienki i rozglądam się wokół, nikogo nie ma.
- Harry?! P-potrzebuję ubrań i ręcznika. - wychodzi z pokoju i przystaje, kiedy mnie widzi, wciąż jestem za drzwiami, a on nie rusza się z miejsca.
- Harry? Potrzebuję ręcznika i ubrań, masz jakieś? - mruga kilka razy przed wyjściem. Mrużę oczy i spoglądam w lustro pierwszy raz odkąd tu jestem. Wyglądam okropnie, moja twarz jest posiniaczona z fioletowymi siniakami na policzkach i śladami po pasie. Moje żebra zrobiły się widoczne z powodu braku jedzenia. Przed tym jak mnie porwał, odmówiłam jedzenia w tamtym zakładzie dla psychicznie chorych, a dodając dni, w których nie jadłam tutaj, mogłabym powiedzieć, że nie jadłam nic od dwóch tygodni. Jestem bardzo słaba i blada. Słyszę pukanie do drzwi łazienki i wystawiam głowę, aby zobaczyć Harry'ego, zakrywającego sobie oczy jedną ręką, i trzymającego ręcznik oraz ciuchy w drugiej.
- Cześć. - z powrotem zatrzaskuję drzwi i słyszę, jaka to ja jestem niewdzięczna, ale mam to gdzieś i wycieram swoje ciało i zakładam oversize'ową czarną koszulkę i szorty, które spadają mi do kostek. Czuję się bardzo nieswojo, mimo, że nie powinnam. Kiedy jestem gotowa, otwieram drzwi i siadam na krześle.
- Co chcesz dzisiaj robić? - opiera się o drzwi, ręce ma skrzyżowane na piersi.
- Jestem głodna ośle! - umieram z głodu i jeśli zaraz czegoś nie zjem to zemdleję.
- Nie tak się o coś prosi, kochanie. - łapie mnie za podbródek i stanowczo na mnie patrzy.
- Potrzebuję jedzenia.
- Powiedz "proszę". - jego wzrok ląduje na moich wysuszonych ustach.
- Proszę. - mówię przez zaciśnięte zęby. Wzburzony wstał i poszedł do kuchni. Zdecydowałam, że nie mogę utknąć na zawsze w tym brudnym pokoju, więc wstałam i udałam się do drewnianych drzwi. Harry jest teraz w małej kuchni i robi coś, wygląda na bardzo skoncentrowanego nad tym, co robi. Wchodzę, on wciąż nie zauważa mojej obecności. Za nim jest nóż, który przykuwa moją uwagę. Decyduję się na coś, co może się skończyć różnie.
- Co robisz? - podchodzę bliżej niego, stoi bokiem do mnie.
- Twoje jedzenie. - mówi bez ogródek, nie patrząc na mnie. Dobrze. Patrzę na to, co robi, udając, że jestem zainteresowana, ale średnio mnie to obchodzi, wyciągam rękę w stronę noża po drugiej stronie. Chowam go za plecami, czekając na niego, aż odwróci się i będę mogła go dźgnąć. Mój umysł i serce zaczynają sprzeczać się o to, co planuję zrobić. Patrzę na niego, kiedy jego uwaga skupiona jest na robieniu kanapki. To bardzo głupie, jak wiele uwagi poświęca na robienie posiłku, przecież można go zrobić w 30 sekund.
- Gdzie jest sałata... - odwraca się, aby otworzyć lodówkę, a ja podnoszę nóż gotowa do rozerwać mu skó-
- Co ty do cholery robisz? - w sekundzie zostaję przygnieciona do ściany; z rękoma nad głową.
- Więc sądzisz, że pchnięcie mnie nożem rozwiąże wszystkie twoje problemy? - wrzeszczy na mnie i zabiera nóż z rąk i wyrzuca go; ten wbija się w przeciwległą ścianę.
- Staram się być dla ciebie miły i zrobić ci coś do jedzenia, więc możesz zamknąć się i przestać planować zabicie mnie?
- Co chcesz, abym zrobiła?! Czekała, aż będziesz chciał mnie zgwałcić, albo znowu zmieszać mnie z błotem?! - nasze gniewne krzyki wypełniły cały, przerażający domek. Gapimy się na siebie, jakbyśmy ze sobą konkurowali na spojrzenia. Mój oddech staje się ciężki, dopasowany to jego.
- Może gdybyś przestała być taką arogancką suką, zacząłbym traktować cię lepiej! - zakończyłam to plunięciem na niego, jest zły i czekam na jego dłoń uderzającą mój policzek, który już i tak boli, ale nic takiego się nie dzieje. Odwraca głowę w moją stronę i ściera ślinę i patrzy, jak czekam na to, co zrobi dalej.

Pocałował mnie.

______________________________________________________________

COOOO?! Pocałował ją?! Umarłam.