sobota, 27 grudnia 2014

CHAPTER 30

Aubrey POV

Budzę się następnego dnia i widzę go nadal pogrążonego we śnie, jego rozczochrane włosy są wszędzie. Wstaję i kieruję się do łazienki, pomalowane na zielono ściany z ciemnymi elementami witają mnie, a ja odkręcam prysznic. Zamykam drzwi i wskakuję pod prysznic nie marnując czasu. Myję każdą część mojego ciała, czuję się brudna po ostatniej nocy. Nie wiem, co mi się stało, powinno mi się to nie podobać, powinnam płakać - ale tak nie było. Podobało mi się to, co jest najstraszniejszą rzeczą na świecie, ale mimo tego i tak czuję się brudna.
Kiedy kończę, wychodzę i ubieram się. Otwieram drzwi i widzę, że siedzi na łóżku, jego włosy wciąż są w nieładzie i wciąż jest bez koszulki.
- Co chcesz, abym zrobiła ci dziś na śniadanie? - nie podnosi na mnie wzroku.
- Nic, jest w porządku. - marszczę brwi po czym podchodzę do niego i staję obok, przy łóżku.
- Harry, czy napewno wszystko dob- - łapie mnie i rzuca na łóżko.
- Zapomnij o ostatniej nocy. - w jego oczach zauważam panikę, uważnie się we mnie wpatruje.
- Co?
- Nie słyszałaś? Powiedziałem zapomnij o tym! - krzyczy, na co zamykam oczy.
- Okej, okej, zapomnę. - wstaje ze mnie i wchodzi do łazienki, trzaskając drzwiami.
Czuję, że za każdym razem, kiedy jestem spokojna, on jest zgorączkowany i jest tym, który powoduje, że cała sytuacja staje się szalona i wszystko staje się jednym wielkim dramatem. Nie jestem w nastroju do zadawania mu pytań w tym momencie, więc wstaję z niepościelonego łóżka i idę do drzwi przy okazji kopiąc pudełko z testem ciążowym na bok. Zrobię ten test, kiedy uwierzę, że jestem w ciąży, jednak teraz nie chcę myśleć o możliwości posiadania dziecka.
Kiedy kończę ze wszystkimi obowiązkami, idę do zniszczonego ogrodu i siadam na ławce.
Zawsze zastanawiałam się, jak wyglądałoby moje życie, gdyby nic z tego się nie wydarzyło. Co jeśli bym tam została? Czy wciąż bym żyła?
Harry wychodzi na zewnątrz z bronią, a jego buty mają podwójne wiązania na nogach.
- Co robisz na zewnątrz? - pyta.
- Siedzę, nie ma tu zbyt wielu rzeczy do robienia. - patrzę na zniszczone róże.
- Chcesz iść? - odwracam głowę i widzę, że czeka.
- Okej.

~

- Teraz upewnij się, że się nie zranisz. Musisz stanąć w lekkim rozkroku. - poucza mnie i ustawia ręce w odpowiednim kierunku.
- Strzelaj. - naciskam spust, a ptak spada na ziemię.
- No proszę, wiedziałem, że jesteś do tego stworzona. - uśmiecha się i zabiera mi broń z rąk. Ptak nie rusza się, a ja zaskakująco nad nim nie płaczę.
- Chodź, przejedziemy się. - wsiada do samochodu, ja zaraz po nim. Jedziemy dłużej, niż się spodziewałam; nagle znajdujemy się w mojej części miasta, na co natychmiast odżywam.
- Co my tutaj robimy? - uśmiecha się i wskazuje na mężczyznę idącego wzdłuż pustej ulicy.
Podaje mi broń, na co patrzę na niego zmieszana.
- Po co mi to?
- Zastrzel go. - wstrzymuję powietrze.
- Nie, nie ma mowy.
- Aubrey, możesz to zrobić, zrób to. - z trudem łapię oddech, okno otwiera się, celuję, moje ręce stają się wilgotne.
- Aubrey, strzelaj! - nerwy przejmują nade mną władzę i naciskam spust. Mężczyzna pada trupem na ziemię, nie ma żadnych samochodów ani ludzi.
- Grzeczna dziewczynka. - naciska gaz i odjeżdżamy.

- Może będziemy jak Bonnie i Clyde. Chciałabyś? Moglibyśmy zostać uciekinierami.
- Taa, ale tylko ty byś umarł na końcu. - nie powstrzymuję się.
- Nigdy nie umrę. Szatan jest moim najlepszym przyjacielem. - uśmiecha się głupawo, samochód wjeżdża wgłąb lasu.
- To niemożliwe.
- Dlaczego tak mówisz?
- Ponieważ go znam.
- Jak możesz go znać? - pyta.
- On żyje w tobie.

________________________________________________________

Bardzo krótki, wiem. :c 

~

Uwielbiam czytać wasze komentarze, mam nadzieję, że ich ilość będzie się powiększać. :)


* jeśli przeczytałaś/eś - zostaw komentarz *

całuję, Ann. :*

12 komentarzy:

  1. Ja nie moge?? Co sie dzieja??? Dlaczego Harry kazał jej strzelac do biednego ptaka?? To jest chore!! Albo do ludzi! Ugh! Dopiero było mi go szkoda, bo Ambruey,nie była w nim zakochana a teraz jestem tak wściekła!!! Ale tak,ogólnie rozdział jest świetny, i to zdanie Ambruey na koncu że szatan siedzi w Harrym takie dziwne było nie wiem dlaczego!��
    Dzięki za to tłumaczenie, czekam na następny rozdział i weny ci życze!!
    ~$andra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha dopiero teraz zauważyłam, że źle pisze!! Zamiast Aubrey to Ambruey hahah!! Dobra jestem!! Sorki xD!!!
      ~$andra

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny!! Świetny!! Świetny rozdział!! Tylko ten Harry taki dziwny sie zrobił. Czekam na next ~xoxo~

    OdpowiedzUsuń
  4. Oł yeach super!! kiedy next???

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda mi się dodać jeszcze dziś. ;)

      Usuń
  6. Świetne jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń