niedziela, 29 czerwca 2014

CHAPTER 11.


Czas obecny: 13 kwietnia 1996 r.

Aubrey POV

- Jesteeeeśmy! – zaśpiewał w chłodny sposób. Przyszedł do tyłu, gdzie się obecnie znajdowałam i otworzył tylne drzwi, ciągnąc mnie za nogi do przodu. Szamotałam się w jego uścisku, ale to wszystko spowodowało jego krzyk na mnie i ciągłe trzymanie.
Nie zauważyłam, że wchodzimy do małego, wyblakłego, niebieskiego domu z szeroko otworzonymi drzwiami i brudnymi, powybijanymi oknami. Wszedł, trzymając mnie na swoim ramieniu i podążył dalej wgłąb domu. Ale powiem ci szczerze, że widok jego tyłka przy mojej twarzy nie był zbyt przyjemny.
Rzucił mnie na materac; bardzo stary, znajdujący się na podłodze i spostrzegłam, że jesteśmy na strychu, gdzie znajdowało się wiele starych krzeseł i stół z białym alkoholem i szklanymi kieliszkami.  
Jego ogromna sylwetka chodziła w kółko, próbując znaleźć coś szczególnego i w końcu znalazł to, czego szukał. Schował przedmiot za swoimi plecami i odwrócił się do mnie z uśmiechem sprawiającym, że powrócił strach przed tym, co planuje zrobić. Włączył żarówkę, która wisi na suficie z włącznikiem, oświetlając pokój.
- Moja droga, droga Aubrey. Och, jak długo musiałem czekać, aby w końcu mieć ciebie tutaj ze mną. – jego ciało upadło kolanami na materac bardzo blisko mnie, odsunęłam się od niego, czując się bardzo onieśmielona.
- Och, jak dużo czasu minęło, nie sądzisz? Tęskniłaś za mną? Ponieważ ja naprawdę tęskniłem za tobą. – jego wolna ręka, nie trzymająca tajemniczego przedmiotu pieści mój policzek, powodując, że zamieram.
Wreszcie wyjmuje chusteczkę, którą miałam w ustach, denerwującą mnie przez ostatnie 30 minut, i odrzuca ją na bok.
- Teraz chodź tutaj.
- N-nie. – jąkam się i nie zauważam, że teraz cała drżę.
- Nie? A więc to tak zamierzasz mi się odwdzięczyć? Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłem? Teraz jesteśmy razem, a ty mówisz „Nie”!? – zaczyna wrzeszczeć na mnie, jakbym zrobiła coś okropnie złego.
- Puść mnie! Chcę wrócić do domu! – zaczynam płakać, czuję się jak dziecko.
- TO JEST twój dom, kochanie. Przyzwyczaj się do tego. – jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, żadnych. Patrzył na mnie, kiedy łzy spływały mi po twarzy. Jego ręka z tajemniczym przedmiotem ukazała się, w swojej dłoni trzymał czarne pudełko.
Otworzył je i wyjął grubą srebrną bransoletę na nogę. Trzymał ją przed chwilę w dłoni przyglądając się, a potem spojrzał na mnie i dowlekł się do mnie.
- Powiedz, że zawsze ze mną będziesz kochanie. – jego twarz jest cale ode mnie, kiedy leżę do niego tyłem na łóżku, wtapiając twarz w stary materac, nie chcąc stanąć z nim twarzą w twarz.
Moje milczenie złości go jeszcze bardziej.
- Powiedz to!
- Nie! Kim ty jesteś!? Czego chcesz!? Chcesz pieniędzy? Mogę ci je dać, ale wypuść mnie! – mój obraz jest rozmazany od płaczu, kiedy przestaje na mnie krzyczeć, patrzy na mnie, siada, bierze moją prawą nogę i zakłada srebrną, ciężką bransoletę, a kiedy zatrzaskuje się z powrotem, przy tym pikając, informuje, że jest zabezpieczona.
- Zawsze ze mną będziesz czy ci się to podoba, czy nie. Wiesz dlaczego?
- D-dlaczego?
- Ponieważ kocham cię i wiem, że ty też mnie kochasz. – powiedział to z wielkim przekonaniem, co mnie przeraziło.
- Teraz, chodźmy do łóżka. – bierze mnie i prowadzi do innego pokoju, który znacznie różnił się od pozostałych. Był tam duży kredens i powieszony telewizor na ścianie, ściany były pokryte szarością bez żadnego okna. Jego łóżko było ogromne z czarną pościelą i lampą z boku. Jego pokój zajmuje większość domu. Kładzie się ze mną i patrzy w moje oczy. Miałam dość płaczu. Musiałam pokazać, że nie boję się go. Nikogo.
- Pamiętam pierwszy raz, kiedy cię spotkałem, pamiętasz ten dzień? – uśmiechnął się i czekał na moją odpowiedź, ale ja tylko pokręciłam głową. Nigdy w życiu go nie widziałam. Albo może widziałam?
- Ja miałem 7 lat, a ty 6. Wtedy to było tylko zauroczenie, ale z upływem lat zacząłem zakochiwać się w tobie... Powiedz, że mnie kochasz, skarbie.
Zbił mnie z tropu. Jak mogę powiedzieć, że go kocham? To psychopata, wariat, ma urojenia.
- Nie k-kocham cię. Nawet cię nie znam. – jego oczy wyrażały tylko jedną emocję, jaką mogłam u niego dostrzec. Złość.
- Tak, kochasz! Co do cholery! Jesteś takim małym bachorem! Dość tego!
Wyciąga pilota, na którym znajduje się duży czerwony guzik, kiedy go naciska moje ciało znajduje się w całkowitym szoku. Prąd przechodzi przez całe moje ciało.
- Może to pomoże ci się nauczyć.

Osoba trzecia POV


Przyglądał się z bólem, jak jej ciało się trzęsło. Nie mógł uwierzyć, jak niewdzięczna była po tym wszystkim, ona wciąż wypierała się swojej miłości do niego. Łzy, które widział spływające po jej twarzy wcześniej raniły go, niczym spadająca na niego tona cegieł. Problem był w tym, że nie wiedział, jak ją pocieszyć. On prawie nigdy nie pokazywał emocji, uważał się za potwora. Pragnął miłości, ale nie rozumiał tego, że ona nie może mu jej dać. Musiał walczyć o to. Musiał ciągle walczyć ze swoimi demonami. I stara się to robić.

____________________________________________________

Dobrze. Chciałabym podziękować pewnemu Anonimkowi. Dosłownie brak mi słów na określenie tego, jak bardzo jestem wdzięczna na Twoją pomoc w promowaniu tego bloga. Sama nie dałabym rady, dzięki Tobie grono czytających wzrasta, komentarze ogromnie motywują do dalszego tłumaczenia. Szczerze to przez ostatnie dni myślałam nad zawieszeniem bloga, nie widziałam większego sensu w jego prowadzeniu. Jednak kiedy dzisiaj zobaczyłam taką ilość cudownych komentarzy - banan na twarzy i od razu wzięłam się za rozdział 11. :) To niesamowite, że są jeszcze takie osoby, które niosą pomoc, nie oczekując niczego w zamian. Mam nadzieję, że Stalked będzie miało coraz to więcej i więcej czytelników, którzy będą wspierać mnie równie mocno, co Ty. Jestem Ci ogromnie wdzięczna. <3 Ściskam mocno!

8 komentarzy:

  1. Zarabisty... Taki psycho Hazza xd dzieki ze tlumaczysz :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział. Wiesz takie blogi powinny mieć dużo czytelników. To nie jest jakaś sobie historia w której wszystko jest tak wspaniale. Historia jest owiana tajemnicą, a to najbardziej mi się podoba. Cieszę się że Ty to tłumaczysz bo ja sama nie dałabym rady przeczytać. Z moim angielskim to nie za bardzo. No ale dobra trochę odbiegłam od tematu. Teraz mam nadzieję, że nie zawiesisz bloga, a odnośnie pomocy to nie ma sprawy. Ten blog na to zasługiwał i mam nadzieję że będzie coraz więcej czytelników. Jak będziesz potrzebowała jakiegoś wsparcia, pomocy to pisz śmiało. Jak będę potrafiła to napewno pomogę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pomyślałam o tym wcześniej, ale możesz blog umieścić w jakiś spisach. Bym ja to zrobiła, ale wiesz niestety autor musi

      Usuń
  3. Świetne!!!!! Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej i czy ona go pokocha <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam za spam, aniołku :<

    Ona jest aniołem, a każdy anioł jest czyimś stróżem. Zafascynowana i ciekawa świata wymyka się na ziemię z początku z zdaniem, ale jej plany legną w gruzach gdy dowie się o nad nadchodzącej wojnie aniołów i diabła o czyściec. Lecz gdy spotka Zayna i zobaczy jego brutalny, brudny świat czeka ją wyzwanie musi zdobyć jego zaufanie i ostrzec przed tym, że tylko on może wszystkich uratować.
    Nastąpiło lecz coś co nie powinno mieć miejsca. Młodzi zakochują się, a ona jako anioł może mieć poważne problemy.

    Zapraszam na :Lovely Angel

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow... Zajebiście tłumaczysz. Harry traktuje Aubrey jak psa! Dosłownie, obroża z prądem. Wszystko ale tegi się nie spodziewałam, chociaż w tym ff jest naprawdę psychiczny. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. <3 Wow!! Padam i nie wstaję Hazz psychol jej!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział <33 next

    OdpowiedzUsuń