niedziela, 1 czerwca 2014

CHAPTER 4.


- Pa kochanie, zadzwoń do nas, kiedy dojedziesz, dobrze? – moja mama przytula mnie po raz setny i całuje w policzek.
Weekend nadszedł szybciej, niż myślałam, i oto jestem, przed domem z gotowym bagażem, gotowa, aby pojechać na lotnisko.
- Kochanie, pospiesz się, bo spóźnimy się na nasz lot. – Johnny krzyczy przez okno samochodu, aby zwrócić moją uwagę.
- Pa mamo, pa tato! – daję im szybki uścisk i buziaka i zmierzam do samochodu. Nie mogę uwierzyć, że w końcu wyjeżdżam poza to miasto.

I z dala od niego.

Lot 106 do Nowej Zelandii na pokład

Ogłoszenie przez głośniki. Od dawna nie byłam tak podekscytowana. W końcu będę robić to, co kocham, podróżować i żyć życiem, trochę. Całe życie stałam w miejscu, nie robiąc nic i kiedy skończyłam osiemnaście lat obiecałam sobie, że nie utknę w domu nic nie robiąc i w dodatku przeciwstawię się wszystkim moim lękom. Jest tylko jeden lęk na mojej liście „do zrobienia”. Dowiedzieć się i pozbyć się go. I to jest to, co zamierzam zrobić, pozbyć się go poprzez wyjazd i nie obchodzi mnie w sumie, czy dowiem się w końcu, kim jest, byle się go pozbyć.
- Kochanie, chodź, idziemy!
Johnny bierze nasze bagaże i wchodzimy do samolotu, kiedy szukamy naszych miejsc, wiele osób stara się zmieścić swoje bagaże do małego schowka nad ich siedzeniami, jest tu małe, płaczące dziecko, denerwujące innych pasażerów. Kiedy w końcu znajdujemy nasze miejsca i siadamy, Johnny łapie mnie za dłoń i obdarowuje uśmiechem, który wprost kocham. Ten chłopak był ze mną od samego początku i tak, nie wierzy mi w wielu sprawach, ponieważ kochamy straszyć siebie nawzajem przez większość czasu. Sprawia, że jestem szczęśliwa i powoduje, że czuję się piękna, to coś, czego wcześniej w swoim życiu nie czułam. I mam nadzieję, że jestem dla niego tak samo ważna, jak on dla mnie.
- Johnny, kocham cię.
Całuje mnie w policzek.
- A ja kocham ciebie.
Uśmiecham się do niego, a kiedy otwieram usta, aby powiedzieć coś jeszcze, słyszę strzał.
- Nie ruszać się!
Zamieram na siedzeniu i zamykam oczy, z mężczyzną w czarnej kominiarce, celującym czarnym pistoletem we wszystkich.  Stoi w pierwszym rzędzie, gotowy zastrzelić każdego, kto wejdzie mu w drogę.
- Teraz róbcie to, co mówię, a nikt nie zostanie zastrzelony!
Teraz każdy w pasażerów, stewardessy i dzieci są cicho, skupiając uwagę na mężczyźnie, który jakoś wszedł do samolotu z bronią.
Następną rzeczą było zatrzymanie się mojego serca, kiedy ten wycelował prosto na mnie.
- Ty idziesz ze mną.



*

Kiedy słyszy, że wyjeżdża, prawie ją traci. Cóż, przynajmniej jednego ze skutków nie przewidział. On nie pozwoli jej po prostu odejść. Nie. Miał zamiar zrobić, co tylko będzie mógł, aby zatrzymać ją, nawet, jeśli to będzie oznaczało zabicie kogoś. Wiedział, że to będzie trudne, ale nie obchodziło go to.

Aubrey nie wiedziała w tym momencie, że jej życie drastycznie się zmieni. I nie na lepsze, lecz na gorsze. Myślała, że mogłaby uciec, ale z mężczyzną z umysłem psychopaty-wariata, nie wiedziała, że to, co miało być dla niej najgorszym prezentem w życiu i najgorszą rzeczą było, iż nie mogła tego cofnąć.
________________________________

Dum, dum, dum, duuuuum! :D


4 komentarze:

  1. Cudny rozdział, no i jednak jest psychopatą. Nie mogę się doczekać co on zrobi jak ją już zabierze. Proszę dodaj szybko rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG *.* rozdział na poczatku taki niby słodki no bo wyjerdzaja i wgl a tu nagle taki szok ;O Biedna Aubrey , pewnie jest przerazona. Harry ma bardzo dziwny tok myslenia haha ;D Mm taki psycho Hazza z jednej strony jest sexy a z drugiej cholernie przerażajacy ! ;O Nie moge doczekac sie nastepnego rozdziału. Szkoda że sa takie krótkie.
    Jesteś kochana że tłumaczysz to opowiadanie i jestem wdzieczna. Awrr misiaku !
    A i chce zaprosic ( reklama musi być ) na bloga. Chcialabym zebys wyrazila swoje zdanie ;D To na serio dla nas wazne :
    firstborn-dragons.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny Czekam na nexta :3 Ps: Zapraszam do mnie: nadzieja-jestzawsze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń