środa, 4 czerwca 2014

CHAPTER 5.

AUBREY POV

- Ty idziesz ze mną.
Te cztery słowa spowodowały, że moje serce stanęło. Nie mogłam się w ogóle ruszyć, będąc przerażona bronią wymierzoną wprost na mnie.
- Powiedziałem, idziesz ze mną, więc rusz się!
Jego głos stał się głośniejszy, kiedy zrobił się rozdrażniony. Swoim pistoletem nakazał mi wstać. Wstałam chwiejnie z rękoma uniesionymi nad głową.
- Nie, ona nigdzie nie idzie. – Johnny szarpie mnie za rękę, abym powrotem usiadła, nie chcąc zostawiać mnie z tym szalonym mężczyzną.
- Tak, idzie! – szybko łapie mnie i obraca, więc teraz jego klatka piersiowa uderza w moje plecy, obejmując umięśnioną ręką moją szyję trzyma broń przy głowie.
W oczach Johnny’a widać czysty strach. Strach, że ta osoba mogła zabić mnie w jednym momencie, po prostu przez jedno naciśnięcie.
- Teraz wyjdę z tego samolotu, a jeśli ktokolwiek pójdzie za mną, będę strzelać! – mężczyzna krzyczy, kiedy powoli zaczyna iść tyłem do wyjścia z samolotu.
- Nie, ona nie idzie! Teraz zabieraj brudne łapy od mojej dziewczyny!
Johnny odważnie wstaje i zaczyna iść w naszym kierunku, i na Boga, chciałam go uderzyć. Co on sobie myślał?
Ten celuje w Johnny’ego i widzę kulę wystrzeloną w jego ramię, tworząc dziurę w jego kurtce, nawiązując kontakt ze skórą. Krew jest widoczna, kiedy ściska swoją rękę, opierając ciało o siedzenia.
- Johnny! – krzyczę w kółko, chcąc podejść do niego i pomóc mu, ale nie jestem w stanie tego zrobić z tym trzymającym mnie psychopatą.
Wszyscy w samolocie zaczynają spanikowani pomagać mojemu rannego chłopakowi, który jest teraz na ziemi, odczuwając ból. Kiedy wszyscy skupiają uwagę na nim, mężczyzna w kominiarce postrzega to, jako odwrócenie uwagi od niego i możliwość ucieczki ze mną. Kładzie mi dłoń na buzi, nie pozwalając krzyczeć i przeciąga mnie przez pokład samolotu. Ale nie zejdę bez walki - nie, kopię stopami w podłoże, próbując ugryźć go w rękę, ale to nic nie daje, chciałam uderzyć go łokciem w brzuch, ale nic nie podziała, aby mnie puścił.
Popchał mnie w stronę, jak ja na nie mówię „pożyczone auta”, zaraz przy lotnisku, potem natychmiast wyjeżdża z lotniska z dużą prędkością, ze mną na tylnym siedzeniu, krzyczącą z całych sił, uderzającą w okna samochodu, próbując otworzyć drzwi, ale zablokował je.

~

- 911, w czym mogę pomóc?
- Dzwonię z lotniska LAX, mężczyzna w kominiarce postrzelił pasażera i uciekł z młodą kobietą.
- Dobrze, jak udało mu się uciec? – operator zapytał stewardessy.
- Widziałam go uciekającego w czarnym, eleganckim samochodzie, zapisałam numer tablicy rejestracyjnej... to GR5F0K.
- Dziękuję, ambulans jest już w drodze, niedługo będzie.

Osoba trzecia POV

Przyspieszył na autostradzie, szybko wymijał innych, wiele razy prawie powodując wypadek.
- Wypuść mnie! Kim ty do cholery jesteś?! – ona pyta, kiedy siedzi z tyłu, czując frustrację.
- Nie pamiętasz mnie, prawda? – spojrzał na nią we wstecznym lusterku, zauważyła jego zielone oczy. Zdezorientowanie było wypisane na jej twarzy, nie pamiętała go i jak niby mogłaby go pamiętać, skoro nawet nie wie, jak wygląda.
- Umm, nie, nie znam ci- - wziął ostry zakręt, powodując, że uderzyła głową w okno.
Ale wtedy zastanowiła się, czekaj? To on? Nie, to nie może być on. On nie był szaloną osobą, to był on.

Głośne dźwięki syreny policyjnej dochodzą coraz bliżej i bliżej, doganiają nas, budząc w nim panikę, stara się wyminąć każdy samochód, mając nadzieję, że mógłby pobyć się-
- Uważaj! – ona zakrywa swoje oczy dłońmi, kiedy samochód wpada w poślizg. Samochód przewraca się na wzgórzu, staczając w dół. Czuła, że jest ranna i ciskana z każdej strony swoim i jego krzykiem. Czuła, że ma posiniaczone żebra, niektóre kości są złamane, powodując jeszcze głośniejszy krzyk przez ból przechodzący przez jej ciało.
Kiedy samochód się zatrzymał, wciąż mogła widzieć, co się dzieje, ale nie miała już siły przez cały ból, który odczuwała na swoim ciele.
- Aubrey, wszystko w porządku?  - zabrzmiał jego słaby głos, ale nie odpowiedziała - nie mogła. Przez niego, kimkolwiek był, było spowodowane to, co się stało.
Poczuła się taka śpiąca... I wtedy przejęła ją ciemność.

Aubrey POV

- Aubrey kochanie, obudź się.
Otwieram oczy i widzę, że wszystko wokół mnie jest białe, słyszę pikanie. Johnny siedzi obok mnie na krześle z białym bandażem wokół ręki.
- Co się stało?
Bardzo boli mnie głowa, potrzebuję tabletki, aby zmniejszyć ból, który przechodzi również przez moje żebra.  
- Kochanie, miałaś wypadek samochodowy, tak bardzo mi przykro, powinienem był zostać z tobą, powinien był cię chronić, przepraszam. – obwiniał samego siebie na to wszystko i nie chciałam, żeby tak się działo, to wcale nie była jego wina, jedyne co ma teraz znaczenie to to, że uciekłam – chwila, co się stało z nim?
- Johnny, gdzie jest ten facet? – spojrzał na mnie ze smutnym uśmiechem, głaszcząc mój policzek.
- Odszedł kochanie, nie musisz się martwić, teraz pozwól mi przynieść mi twoje śniadanie. Włącz sobie telewizor, ja zaraz wrócę. – delikatnie mnie pocałował i wyszedł, aby przynieść mi śniadanie.

„Dzień dobry, Barbara Wooda dla kanału 01, najświeższe wiadomości, wczoraj młody mężczyzna Harry Styles został aresztowany, jakimś cudem ten młody człowiek przemycił broń na lotnisko LAX, grożąc pasażerom i porywając młodą kobietę, jako zakładniczkę. Uciekł czarnym Mercedesem ze swoją zakładniczką na tylnym siedzeniu. Na drodze ten zły mężczyzna stracił kontrolę nad pojazdem i stoczył się ze wzgórza. Nie odniósł żadnym obrażeń, ale młoda kobieta znana jako Aubrey Evens jest teraz w szpitalu. Dziwne jest to, iż kiedy funkcjonariusze wieźli pana Styles’a do więzienia, pojazd, o dziwno, miał wypadek samochodowy i znaleziono obu oficerów martwych, a po Harry’m Styles’ie nie było ani śladu, Harry Styles jest na wolności, policjanci proszą o zamykanie drzwi i okien na noc ze względów bezpieczeństwa.”


Wyłączam telewizor, nie chcę słuchać więcej, i tak jestem już dosyć przerażona. Harry Styles. Tak się nazywa. I uciekł, aby mnie dorwać.

______________________________________________

Dum, dum, dum, DUUUUM! :D 

2 komentarze:

  1. Cudny, nie mogę doczekać się co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW ale emocje <3
    A jednak nie udało mu się porwać jej buahhaha :D biedna się poobijała :/
    Ale Harry zabił tych ludzi i uciekł od tak ? ;O szok <3
    http://firstborn-dragons.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń