poniedziałek, 5 stycznia 2015

CHAPTER 37

ważna notka pod rozdziałem!

Aubrey POV

Harry zaciska rękę na moim udzie, jego oczy zrobiły się wielkie, jest w szoku tak samo, jak ja. Liam patrzy na nas jak psychopata i znowu puka w szybę.
- Otwórz. - mówi.
- Co zrobimy? - szepczę do Harry'ego, jednak nadal patrząc na Liama.
- Masz koszulę. - kątem oka widzę, jak wyciąga rękę do tyłu i chwyta koszulę szpitalną, którą wcześniej miałam na sobie.
- Załóż ją. - jego siedzenie wciąż jest opuszczone do tyłu, więc nie jest niewidoczny dla Liama. Mój wzrok wciąż spoczywa na chłopaku, dopóki nie zakładam z powrotem koszuli. Kiedy mam ją już na sobie, podnoszę wzrok, aby znów na niego spojrzeć, ale nikogo nie widzę.
- Harry... on zniknął. - panicznie patrzę przez okna samochodu, kiedy Harry podnosi się.
Oboje rozglądamy się dookoła, w tym momencie słyszymy tylko własne oddechy, "Co zrobimy?", rozgląda się i znajduje swoje ubrania. Siadam na z powrotem siedzeniu pasażera i rozglądam dookoła po raz tysięczny.
- Myślę, że powinienem wyjść na zewnątrz. - mówi, kończąc się ubierać.
- Nie, on cię skrzywdzi. - kręci głową i otwiera drzwi, kiedy nagle okno, przy którym siedzę tłucze się, a czyjaś ręka łapie mnie za szyję, powodując mój przenikliwy krzyk.
- Myślałaś, że mi uciekniesz, mam rację księżniczko? - mówi, drugą ręką otwierając drzwi, po czym wyciąga mnie z samochodu. Jego ręka zacieśnia się na moim gardle i ciągnie z dala od auta, kiedy Harry wybiega, aby mnie uwolnić.
- Sądziłaś, że mi uciekłaś, co? Cóż, przykro mi to mówić, ale zabawa dopiero się zaczyna. - mogłam poczuć, jak krew, którą wypluł, ścieka po moim czole. Harry staje przed nami z bronią wymierzoną w Liam'a, lecz ten nie zostaje mu dłużny. Przykłada broń do mojej skroni, grozi mu.
Harry robi krok w stronę Liam'a, na co jego ręka mocniej owija się wokół mojej szyi, dusząc jeszcze bardziej. Liam celuje w Harry'ego i strzela, raniąc go w nogę. Złowieszczy śmiech Liam'a odbija się echem po lesie.
- Harry! - moje małe dłonie starają się zabrać jego silne ramię ze mnie, ale powoli jestem wciągana wgłąb lasu, kiedy Harry próbuje wstać.

*

*

Harry POV

- Kurwa. - klnę, łapiąc się drzewa obok mnie. Przyrzekam, że go, kurwa, zabiję. Przygryzam dolną wargę, kiedy w końcu udaje mi się wstać z ziemi. Moja lewa noga jest bezwładna, mimo tego idę w stronę, z której słyszałem jej błaganie o pomoc.
Niech to będzie lekcja - nigdy nie uprawiaj seksu, będąc w środku lasu, kiedy jakiś psychol cię ściga, uwierz mi, to się źle skończy.
- Harry! - słyszę ją, wciąż się oddala. Pozostaję cicho, ale podążam za dźwiękiem jej przerażonego głosu, zajmuje mi to chwilę, jednak w końcu ich widzę. Wciąż próbuje ją ciągnąć, ale znając moją małą Aubrey, wiem, że nie podda się bez walki. Jej ciało szarpie się pod nim, próbując go uderzyć.
Jej zachowanie wkurza go i w końcu pierwszy raz uderza ją w twarz, tworząc małą ranę. Związuje ją, a ja z trudem powstrzymuję się przed zastrzeleniem go. Chcę, aby umierał w okropnych męczarniach, chcę, aby błagał mnie, abym przestał. Chcę, aby powoli spłonął w piekle.
Kiedy kończy ją związywać, mam nadzieję, że zostawi ją samą i odejdzie, ale jestem w błędzie, bo widzę, jak jego ręka powoli zaczyna wchodzić pod jej koszulę... Zaciskam szczękę, trzymając broń w ręku.

Odstrzel mu tą ohydną łapę. Podpowiada mi moja podświadomość.
Skręć mu kark. Ciasno zaciskam oczy, starając nad sobą zapanować.

- Harry! - płacze.
- On po ciebie nie przyjdzie! Jeszcze nie załapałaś?! Nie kocha cię. Zostawił cię. - jego zakrwawiona twarz pochyla się ku niej, kiedy ta nie przestaje powtarzać mojego imienia.
- Mylisz się. On zawsze przy mnie będzie. - marszczy brwi na jej słowa i lekko chichocze, co po chwili zmienia się w głośny, szyderczy śmiech.
- Księżniczko, założę się, że nie dałby za ciebie nawet złamanego grosza. Byłaś dla niego tylko seks-zabawką. - moja wściekłość jest już tak wielka, że nawet nie zauważam, że już stoję tuż za nim.
- Mylisz się. Powiedz "cześć" mojemu Ojcu w piekle. - rękami chwytam go za głowę i przekręcam ją, słysząc pęknięcie. Jego ciało spada tuż przed Aubrey, więc szybko go przesuwam. Łzy ciekną jej po twarzy, kiedy ją rozwiązuję, moja noga jest na skraju przed odcięciem, jeśli natychmiast czegoś na niej nie zawiążę, aby zatrzymać krwawienie.
Kiedy w końcu jest wolna, potrzebuję chwili, aby urwać kawałek rękawa i obwiązać nim sobie nogę, klnąc przy tym z bólu. Spoglądam na nią, wciąż siedzi skulona na ziemi i płacze. Po tym wszystkim czuję się jak gówno, pozwalając mu zrobić jej coś takiego, powinienem był zabić go od razu.
Ostrożnie siadam obok niej, delikatnie łapię i sadzam na zdrowej nodze, po czym owijam ręce wokół jej drżącego ciała.
- Shhh, już dobrze. Już po wszystkim, jestem tutaj.
Mimo tego, że jesteśmy swoimi przeciwieństwami, mamy przeciwne postawy, zawsze będę tutaj, aby ją chronić. I tak, wiem, zgwałciłem ją, biłem, ale jej uczucia do tego czarnego charakteru rosną, i po prosu nie mogę pozwolić jej odejść.

__________________________________________________________


Kochane, przykra sprawa, ale rozdziały nie będą pojawiały się już tak często. Zauważyłam, że jeśli tak często zostają one dodawane, to po prostu przestajecie komentować i spada mi liczba wyświetleń. Ustalam więc, że: 
Odstęp między dodawaniem rozdziałów zależy wyłącznie od stopnia waszego zainteresowania (czyt. ilość komentarzy).
W zależności od ich ilości ustalę, w jakich odstępach czasowych będą się pojawiać.

15 komentarzy:

  1. Udyguwe to jakas telepatia!! Zawsze, gdy wchodze na bloga, jest nowy rozdział!! Magia xD!! Świetnie przetłumaczony rozdział!!! Jak ja sie ciesze, ze ten walnięty Liam juz odpadł!! Zastanawiam sie, czy Harremu nic powaznego w tą noge nie bedzie!! Przeraziły mnie słowa Hazzy, jak zabijał Liama ,,Powiedz "cześć" mojemu Ojcu w piekle." brrr takie te słowa straszne!!! Serio jak to przeczytalam to mialam ciarki!! To ff robi sie coraz bardziej słodkieee, ale troche tez przerazające!!!!
    Czekam na next (który mam nadzieje pojawi sie szybko) oraz życze Ci weny i chęci do dalszego tłumaczenia!!! Buziaczki :**
    ~$andra

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej!! Co za akcja!! Liam porywa Aubrey, Harry oberwał w nogę, Liam związuje Ab a później Hazz go zabija!! Jeju szkoda że rozdziały będą rzadziej :'( No cóż czekam na next!! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O BOSH! HARRY JEST SYNEM LUCYFERA?! Ale bajer ;d
    Tak się cieszę, że Aubrey już nie walczy z Harrym, a on sam ,,zmądrzał" albo przejrzał na oczy. :D W ogóle ten rozdział był taki świetny! Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej :)
    B.

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww *.* No zajebisty ten rozdział :D Dobrze, że Harry go zabił :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdzial czekam na nn . Xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Nifefuejfb świetny!!! Czekam na next ~xoxo~

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham<3 Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. Meega czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne... jak zawsze zresztą XD Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejuuuuu cudownyy *.* ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejusiu!
    Mega rozdzialik!
    Czekam na kolejny!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam tego bloga <3
    Dziękuję że tłumaczysz :*

    OdpowiedzUsuń