czwartek, 19 lutego 2015
CHAPTER 44
Jeśli mnie nie kochasz,
dlaczego obudziłaś we mnie nadzieję?
Bez wzdjędu na to, co się wydarzy, nie puszczę cię,
Źle mnie zrozumiałaś, nie chciałem cię skrzywdzić.
Aubrey POV
- Nie mogę uwierzyć w twój egoizm!
- Głupia zdzira.
- Gdybym cię nie kochała, to udusiłabym cię.
Posiniaczona twarz Gregg'a staje mi przed oczami, po tym, jak Harry nakrył nas przytulających się do siebie.
Jest zły, wściekły. Nie wydaje mi się, żeby było w tym coś dziwnego, widuję go takiego, co najmniej dwa razy dziennie.
Po walce na pięści Harry'ego z Gregg'iem, wyciągnął mnie z zakładu, wioząc to naszego domu jeśli tak można to nazwać. Teraz jesteśmy w salonie, ten chodzi po pokoju, a ja siedzę, jak przyklejona do kanapy.
Siedzę cicho, dając mu tym do zrozumienia, że nie mam zamiaru odpowiadać na żadne jego komentarze.
- Powiedz mi. - jego głos jest surowy, kiedy stoi naprzeciw mnie, sprawiając, że podnoszę głowę na jego niebotycznie wysoką postać.
Moje usta wydają się być zamknięte na zamek, nie wychodzi z nich ani jedno słowo.
- Powiedz! - jego dłoń ostro chwyta za mój podbródek. Nozdrza rozszerzają się mocno ze złości, powodując, że oddech, które bierze, uderza w moją twarz.
- Nie zasługujesz, aby wiedzieć. - taka jest prawda i mam gdzieś, że przez to będzie jeszcze bardziej wściekły, nie zasłużył na to.
- Nie zasługuję na prawdę? Po tym, co dla ciebie zrobiłem!?
- Wszystko, co zrobiłeś w moim życiu to zniszczenie każdej, nawet najmniejszej krzty nadziei, której się trzymałam, aby to wszystko zniknęło! - wstaję, popychając go w tył, aby puścił mój podbródek.
- To kłamstwo. Sprawiłem, że twoje życie stało się pieprzonym rajem. - zagrzmiał dwa razy mocniej.
- Och, doprawdy? Dlaczego nigdy nie widziałeś, jak się uśmiecham? Dlaczego każdej nocy śpię z cholerną bronią pod poduszką, co? - pcham go z każdym wypowiadanym przeze mnie wyrzutem, zmuszając do cofania się.
Przerywa mi, chwytając za nadgarstki, tym samym zatrzymuje nas oboje.
- Mam nadzieję, że będziesz płonął w piekle. - syczę.
- Już w nim jestem. - puszcza moje nadgarstki z lekkim pchnięciem, następnie odwraca się i wychodzi.
*
*
*
*
Może powinnam to teraz zakończyć. Mogłabym odejść, spakować się i po prostu wyjść, ale gdzie bym poszła? Obgryzam paznokcie, myśląc nad tym, co zrobić.
Minęły 4 godziny od momentu, w którym Harry wyszedł, a dopiero teraz kłócę się sama ze sobą, czy powinnam uciec. Otwieram naszą szafę, wyciągam torbę i otwieram ją. Potem zaczynam pakować wszystkie moje koszulki, spodnie, buty. Podchodzę do naszej komody, wyciągając wszystko, co będzie mi potrzebne, włączając w to paszport, pieniądze i to, co wpadnie mi w ręce.
Czas mija, podnoszę pełny bagaż, a moje serce zaczyna walić jak szalone, słysząc otwieranie frontowych drzwi, a chwilę potem głośne trzaśnięcie nimi. Nie, nie, nie, nie może tu teraz przyjść.
Jestem zbita z tropu, kiedy wychodzę na korytarz i widzę, jak pijany Harry podchodzi do sofy i kładzie się. Dziewczyna podąża za nim, obserwuję, jak przyciąga ją do siebie, wkłada dłonie pod jej sukienkę. Jęczy, kiedy ta przygryza jego wargę.
- Harry. - otwiera oczy, ale nie odrywa się od dziewczyny. Uśmiecha się głupio. Chce, abym poczuła ból. Chce, abym poczuła się tak, jak on, kiedy zobaczył mnie z Gregg'iem. Chcę udawać, że to nie robi na mnie najmniejszego wrażenia, ale emocje, które tak bardzo starałam się w sobie stłumić, zdradziły mnie. Czuję to uczucie pieczenia ze złości, zazdrość.
Zamyka oczy i jęczy w jej usta. W tym momencie pękam.
- Harry! - powtarzam jego imię. To powoduje, że dziewczyna, przez którą krew mnie zalewa, zatrzymuje się i spogląda na mnie. Żenująco schodzi z niego.
- Czego chcesz do cholery? - z jakiegoś powodu jego szorstki ton boli. Czego chcę? Chcę, aby ta nieznajoma wyszła z naszego domu i żeby trzymała łapska przy sobie.
- Chcę, aby twoja mała przyjaciółeczka stąd spieprzała. - drwi, widząc, jak szarpię ją do wyjścia, ale zadziwiająco nie powstrzymuje mnie. Dziewczyna przeklina pod nosem, kiedy wyrzucam ją za drzwi.
- W taki sposób chcesz rozwiązać swoje problemy, Harry? - wracam go salonu i znajduję go bez koszulki. Ma malinki prowadzące wzdłuż jego szyi aż do klatki piersiowej, moje dłonie zaciskają się w pięści.
- Gdzieś ty był?
- W pieprzonym klubie, a gdzie niby? - mówi zirytowany. Podążam za nim do naszej sypialni, w pełni spakowana i gotowa go ucieczki torba podróżna sprawia, że zatrzymuje się, a ja uderzam w jego plecy.
- Odchodzisz? - reaguje wściekłością. Odwraca się, na co zaciskam szczękę, nie chcę patrzeć mu w oczy.
- Tak.
- Teraz ty mi powiedz, w taki sposób chcesz rozwiązać swoje problemy? - wykorzystuje moje poprzednie pytanie przeciw mnie. Skomlę, kiedy łapie mnie za włosy i przyciąga bliżej siebie.
- Spójrz na mnie! - mozolnie spoglądam w jego zielone, błyszczące oczy. Wszystko, co widzę to wściekły człowiek, który nie ma pojęcia, co robi.
- Wiesz gdzie są drzwi. Ale najpierw udowodnij mi coś. - zaczynam się rozklejać przez ból rozchodzący się po skórze mojej głowy.
- Kochasz mnie? - moja dolna warga zaczyna drżeć, chłopak pochyla się.
_____________________________________________________
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny! :*
OdpowiedzUsuńwow:D
OdpowiedzUsuńcudowny!
OdpowiedzUsuńL.O.V.E!
OdpowiedzUsuńMój ulubiony rozdział w całym Stalkedzie! Ale pierwszy raz Harry jej nie uderzył, nie licząc tego, że sprowadził tą rypniętą dziewkę XD Aubrey się postawiła, wściekła, zbulwersowała, co dla mnie jest strasznie słodkie - bo to chyba znaczy, że jednak Harrego kocha, prawda?
"- Kochasz mnie? - moja dolna warga zaczyna drżeć, chłopak pochyla się." - zobaczymy co odpowie, ale na chłopski rozum chyba odpowiedź mu się nie spodoba. A może?
Mam nadzieję. Lubię o nich czytać. I nie chcę aby ten Gregg się wtrącał ;x
Gorąco pozdrawiam,
B.
O JEJU! ALE ZE MNIE NIEWDZIĘCZNICA!
UsuńDopiero teraz przeczytałam, że masz urodzinki! I to 20-ste! Okrągła liczba tak nawiasem mówiąc :DD
Życzę Ci dużo zdrowia, kasy jak stąd do Lizbony, wiele wartościowych ludzi, spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń i ogólnie dużo dużo radości z życia -.^
Trochę spóźnione - wiem - może trochę kijowe - wiem - ale ode mnie ;)
B.
spokojnie, urodziny mam dziś, więc nie są spóźnione. :) dziękuję! :*
UsuńCudo!!
OdpowiedzUsuńNo zajebisty ^^ o luju :D
OdpowiedzUsuńWszystkiego Najlepszego :D spóźnione, ale ważne, że są ;P
nie spóźnione, urodziny mam dziś, dziękuję. :*
UsuńO faktycznie ;P źle przeczytałam xd
Usuń100 lat! milion komentarzy i miliard czytających :* rozdział świetny
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! Boże ^-^ Życzę Ci zdrowia, szczęścia i co tylko sobie wymarzysz ♡ Żyj nam sto lat! :) Cudowny rozdział *-* Trzyma w napięciu. Czekam na następny ☆.☆
OdpowiedzUsuńXOXO Sara
STO LAT! :D
OdpowiedzUsuńŚwietne, jak zawsze. Sto lat i najlepszego! Przepraszam ze spóźnione ;-;
OdpowiedzUsuńProszę dodaj już rozdział :)))
OdpowiedzUsuńKochanie, postaram się dodać dzisiaj, jeśli mi się to nie uda, dodam jutro razem z Call Boy. :)
Usuń