wtorek, 27 maja 2014

CHAPTER 1.

Aubrey P.O.V.

          Znasz to uczucie, kiedy leżysz w ciepłym łóżku i nie musisz przejmować się niczym na świecie? Cóż, jeśli tak to zazdroszczę ci. Nie wiesz jakie to uczucie wiedzieć, że każdy krok, każdy oddech, który bierzesz jest rejestrowany przez kogoś, kto zawsze cię obserwuje. Jestem pewna, że jestem przez kogoś prześladowana. Mogę poczuć ten wzrok palący tył mojej głowy, kiedy idę wzdłuż ulicy. To jest tylko kwestia czasu, kiedy dowiem się, kto to jest, po prostu boję się, że pewnego dnia obudzę się w nie swoim łóżku, lecz w domu ludzi, o których nie będę miała pojęcia kim są. Mówiłam mojemu chłopakowi o tym, ale on powiedział, że po prostu wpadłam w paranoję, ale to nie prawda, jestem tego pewna. Dostawałam wcześniej listy i nie były zbyt miłe. Doszłam do punktu, w którym znalazłam małą kamerę ukrytą na szafce na książki, boję się tej osoby i nie przesadzam, przeraża mnie. Nie odważyłam się pójść na policję, ponieważ ta osoba ostrzegła mnie, że jeśli tam pójdę to konsekwencje poniesie moja rodzina, a nigdy nie pozwolę, aby moja rodzina była w niebezpieczeństwie.
          Dziś był mglisty dzień z możliwością opadów, kwiaty był zwiędłe i nie było słychać za dużo ptaków, które można było usłyszeć, idę do mojego ulubionego parku i siadam na huśtawce, wsadzając dłonie w kieszenie swetra, klnąc na siebie, że powinnam wziąć grubszą kurtkę.
          Pamiętam, jak przychodziłam tu jako dziecko, kiedy mój brat kłócił się z rodzicami i rzucał każdą rzeczą w swoim pokoju niszcząc co tylko mógł. Te dni przerażały mnie jak diabli, a on mógł winić tylko mnie o wszystko, ja wiedziałam, że jest po prostu zły i musi kogoś winić, ale robił to po prostu zbyt często.
          Kiedy bujałam się powoli, mogłam usłyszeć chrzęst czyichś stóp, odwróciłam się, aby zobaczyć kto idzie, ale jak zawsze nikogo tam nie było. Czasem zastanawiam się, czy nie kieruję się tymi wszystkimi moimi psychicznymi odczuciami, ale jestem pewna, że ktoś tam jest. Teraz jednak staram się to ignorować i zrelaksować się wdychając jesienno-zimowe powietrze.

*

Siedzi tam spokojnie z włosami zawianymi do tyłu, jej twarz odchylona jest w stronę nieba, jej oczy są zamknięte, wdychając powietrze. Była taka piękna, jak każdego dnia. Kiedy wstaje i jej włosy są w nieładzie, kiedy jej makijaż jest rozmazany, nadal uważam, że jest piękna. Jej śmiech może powodować śmiech innych, a jej osobowość zapiera dech w piersiach. Jej kości policzkowe i długie rzęsy sprawiają, że śnię o niej. Po prostu chcę, aby była moja. I pewnego dnia będzie, będzie kochać mnie bezwarunkowo, po prostu chcę, żeby była moja i tylko moja. Bez względu na wszystko, będę chronił ją i kochał, mimo, że nie wie, że to ja, ale uważam, że ona mnie kocha, po prostu to wiem.

__________________________________________________

TADAAAAAM! Jest rozdział 1! 
Dla jasności, w tym fanfiction Harry będzie trochę przerażający, więc... taaak. :D
Miłego czytania!

Zapraszam na moje drugie tłumaczenie Fanfiction: 




3 komentarze:

  1. Cudny, nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWIETNY!!!
    Zapraszam do mnie:
    nadzieja-jestzawsze.blogspot.com
    przypadek-niesadze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń